3. MIŁOŚĆ?

- Rita! Obudź się!!- usłyszałam dosyć znajomy głos. Powoli "wszystko" zaczęło do mnie docierać.
- Ejj gdzie jesteśmy?- zapytałam pijana
- Pod twoim domem- odpowiedział blondyn
- Że co?
- Sama chciałaś tu być- uśmiechnął się cwaniacko
- Dobra, dzięki- Powiedziałam otwierając drzwi samochodu
- Poczekaj!- zawołaj
- Co chcesz słodziaku...- powiedziałam zupełnie pijana zamykając drzwi
- Podoba mi się to...- zaśmiał się- Chodzi o to, że... Nie powinnaś teraz być sama w domu...
- Tak myślisz?- zapytałam
- Noo
- Nieee ja idę...- powiedziałam a chłopak złapał mój prawy nadgarstek- Zostaw mnie!- krzyknęłam
- Pod warunkiem, że pójdę z tobą- powiedział a ja starałam się wyrwać moją dłoń
- Spadajjj dupku.....
- Teraz to na pewno cię nie wypuszczę...
- Dobra czego chcesz?- zapytałam ulegając mu
- Pocałuj mnie.
Z niechęcią wykonałam polecenie. Albo z chęcią. Nie wiem... Chciałam, Aby pocałunek był krótki ale chłopak go przeciągnął. Najgorsze było to, że nie mogłam się oderwać. Nie dlatego, że mi się podobało, tylko silne ręce chłopaka przytrzymywały mnie. Jednak po około minucie zdołałam się oderwać.
- Muszę już iść...- rzekłam i wyszłam z samochodu, lecz chłopak nie odjechał.Na dworze było bardzo chłodno i ciemno w dodatku zdawało mi się, że przed chwilą  padał deszcz. Nienawidzę takiej pogody jak teraz.. Było koszmarnie... Zaczęłam szperać w poszukiwaniu kluczy których nie mogłam znaleźć. Gdy miałam wracać po nie do auta, poczułam ciepły oddech na szyi.Z przerażeniem odwróciłam się i zobaczyłam Andreasa.
- Stęskniłaś się?- zapytał
- Hmm.. Widzieliśmy się parę sekund temu.. A teraz oddawaj klucze- powiedziałam wyciągając rękę
- Okey...- powiedział idąc w stronę moich drzwi. Otworzył je za pomocą kluczy.
- Co ty robisz?!- zapytałam wkurzona
- Nie marudź tylko wchodź. - wykonałam polecenie
- A teraz wypad z mojego domu i Oddaj klucze!- krzyknęłam
- Spokojnie...- powiedział zamykając drzwi- Dla twojego bezpieczeństwa Oddam ci je jutro
- No chyba jesteś chory!! Jak ja jutro wyjdę z domu?!
- Normalnie
- To znaczy?
- To znaczy, że zostaję tu na noc...
- No chyba nie
- No chyba tak
- Pieprz się Wellinger!- powiedziałam a on się zaśmiał
- Skoro masz ochotę..- odpowiedział zbliżając się w moją stronę
- Odwal się!- krzyknęłam- Idę spać do siebie , więc ty śpisz na podłodze w innym pokoju tak dla naszego bezpieczeństwa.
- Nie
- Mój dom, nie pyskuj tylko rób co każe.
- No chyba coś ci się maleńka pomyliło- powiedział łapiąc moje oba nadgarstki jednocześnie
- Puść mnie, to boli!!
- To się nie szarp
- Aha to jak się uwolnię? Nie....
- Tak.. Dokładnie to  o czym myślisz.. Więc jak?
-Dobra możesz spać ze mną- wymamrotałam
- Hm.. Powtórz..
- Możesz spać ze mną!- wykrzyczałam- Wystarczy?!- odbiegłam od niego
Mam dość tego wszystkiego. Nie chcę go znać. Zabrałam moje rzeczy i rusxyłam do łazienki. Dokładnie umyłam się po czym wysuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam się. Wróciłam do pokoju. Popatrzyłam na zegarek. Myłam się pół godziny. Popatrzyłam się na moje łóżko na którym spał półnagi Andreas.Uśmiechnęłam się do siebie i położyłam obok niego zasypiając...

Znowu przepraszam za taką przerwę, już postaram się takich nie robić. Miało być dłużej, ale sami rozumiecie... Po za tym miałam problemy ze zdrowiem, lecz już jest okej. Zostawcie motywujący komentarz.
Uściski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prolog

1. SPOTKANIE